Żyją w ekstremalnych warunkach. Z łatwością znoszą wysoką temperaturę i ciśnienie obok kominów wulkanicznych w dnie oceanu oraz niską w lodach Arktyki. Bakterie potrafią znieść bardzo wiele, by przetrwać. Pokonują także bariery, jakie stawia przed nimi medycyna i farmakologia. O tym, co stoi za ich niezwykłą wytrzymałością oraz co możemy zrobić wszyscy, by narzędzia do walki z infekcjami bakteryjnymi nadal były skuteczne, z okazji Światowego Tygodnia Wiedzy o Antybiotykach opowiada Dorota Andziak, kierownik Laboratorium Mikrobiologicznego Polfarmex.
Współczesna medycyna ma do dyspozycji około 100 substancji wykorzystywanych np. w leczeniu zakażeń bakteryjnych i grzybiczych. Mimo tego, coraz głośniej mówi się o postępującej antybiotykooporności.
Antybiotykooporność to oporność drobnoustrojów na działanie antybiotyku. Objawia się brakiem jego działania bakteriobójczego jak trwałe uszkodzenie komórek bakterii lub bakteriostatycznego czyli hamowania namnażania się bakterii. Antybiotykooporność może być naturalna oraz nabyta. Aktualnie zdecydowanie większym problemem jest oporność nabyta. Głównie w wyniku nieodpowiedniego stosowania antybiotyków, drobnoustroje nauczyły się chronić przed tymi lekami.
Pierwsze szczepy bakterii antybiotykoopornych pojawiły się w zaledwie dekadę od wprowadzenia penicyliny. Dlaczego tak się dzieje, że przegrywamy ten wyścig zbrojeń?
Oporność naturalna, charakterystyczna np. dla wielu szczepów gronkowców (Staphylococcus aureus), istniała jeszcze przed wprowadzeniem penicyliny. Związane jest to z wytwarzaniem przez nie enzymów (penicylinaz), które rozkładają antybiotyk. Takich przykładów oczywiście jest więcej. Naturalna antybiotykooporność wynika z budowy komórki (nieprzepuszczalna ściana komórkowa) czy też właśnie z wytwarzania enzymów rozkładających antybiotyk (β-laktamaz). Są to cechy wrodzone, uwarunkowane genetycznie. Oporność nabyta wynika natomiast ze spontanicznych mutacji i nabywania genów oporności przez bakterie. Jest ona cechą dziedziczną, przekazywaną z pokolenia na pokolenie.
Bakterie to twardzi zawodnicy?
Oczywiście, że tak. Zdolność przystosowywania się bakterii do środowiska zawierającego czynniki toksyczne jest dobrze znana od dawna. Bakterie podobnie jak wszystkie organizmy żywe uczą się żyć w niesprzyjających warunkach, wytwarzając systemy obronne przeciwko czynnikom toksycznym, np. poprzez zmiany w DNA lub przekazywanie sobie genów oporności np. na antybiotyk. Istnieją takie bakterie, które są oporne na działanie wielu, a nawet wszystkich znanych nam obecnie antybiotyków.
Są to np. pałeczki zapalenia płuc (Klebsiella pneumoniae), niektóre szczepy gronkowca złocistego (Staphylococcus aureus), pałeczki ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa) czy Clostridioides difficile, bakteria beztlenowa wywołująca zapalenie jelita grubego. Drobnoustroje te często wywołują zakażenia u osób z obniżoną odpornością i dlatego stanowią poważny problem jeśli chodzi o zakażenia wewnątrzszpitalne.
Czy w twojej karierze mikrobiologa zdarzyło się, że bakterie swobodnie występowały tam, gdzie na zdrowy rozsądek nie powinno ich w ogóle być?
Osobiście nie spotkałam się z taką sytuacją. Wiem jednak, że znane są przypadki, gdy np. w niektórych środkach dezynfekcyjnych wykrywano wspomnianą już wcześniej pałeczkę ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa). Jest to bakteria popularnie występująca w wodzie i glebie, mogąca rozwijać się w bardzo ubogich w składniki odżywcze środowiskach. Widać udało jej się przystosować do życia nawet w założenia toksycznym dla niej środowisku.
Co możemy zrobić, by chronić się przed bakteriami?
Po pierwsze – higiena. Regularne mycie rąk ciepłą wodą z mydłem, zwłaszcza po powrocie do domu, przed jedzeniem, po wyjściu z toalety, po kichaniu i kasłaniu, to podstawa. Należy też zapobiegać zakażeniom poprzez dostępne szczepienia przeciw chorobom bakteryjnym. Poza tym mycie owoców i warzyw przed spożyciem. Odpowiednie przechowywanie i przygotowywanie żywności. Dodatkowo systematyczny, umiarkowany wysiłek fizyczny działa pozytywnie na wzmożenie aktywności przeciwciał, które chronią nas przed drobnoustrojami.
Właśnie trwa Światowy Tydzień Wiedzy o Antybiotykach. Co twoim zdaniem powinniśmy o nich wiedzieć, by móc skutecznie się leczyć?
Pamiętajmy, że antybiotyków nie należy nadużywać. W przypadku infekcji wirusowych, antybiotyki po prostu nie są skuteczne. Objawy zakażeń wirusowych i bakteryjnych są bardzo podobne, a etiologię zakażenia może ocenić tylko lekarz. Istnieją różne rodzaje antybiotyków i nie każdy działa na wszystkie bakterie. Nie bierzmy więc antybiotyku na własną rękę, bo np. został nam jakiś po poprzedniej infekcji.
Kolejna, ważna sprawa – stosujmy antybiotyk w dawce określonej przez lekarza i przez wskazany przez niego czas. Nie odstawiajmy leku w momencie ustąpienia objawów. Takie postępowanie jeśli jest cykliczne, może spowodować uodpornienie się bakterii na daną substancję czynną zawartą w antybiotyku. Dzieje się tak dlatego, że na początku terapii niszczymy te bakterie, które są wrażliwe na dany antybiotyk i jeśli stosujemy go za krótko, to po wyeliminowaniu bakterii wrażliwych, pozostaje szczep o zwiększonej oporności, który dzieląc się zaczyna dominować w populacji. W ten sposób przyczyniamy się do rozpowszechniania antybiotykooporności.
Skala tego zjawiska ciągle wzrasta, a możliwości wprowadzenia do obrotu zupełnie nowych antybiotyków powoli się wyczerpują. Istnieje ryzyko pojawienia się takich chorób bakteryjnych, na które nie będą działać żadne aktualnie dostępne antybiotyki. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z powodu antybiotykooporności, liczba zgonów na świecie do 2050 r. może wynosić nawet do 10 milionów rocznie.